《Sto ukrytych pragnień》15 i 1/2
Advertisement
- Mamo powinnyśmy jechać do szpitala, natychmiast, zanim będzie gorzej - błagałam, trzymając ją za dłoń. Miała problemy z oddychaniem i piekło ją w klatce piersiowej, to zdarzało się już wcześniej, jednak nigdy nie przeraziło mnie tak bardzo, na jej bladej zupełnie twarzy pojawiały się drobne kropelki zimnego potu, żyłki pod cienką skórą pulsowały w nierównym rytmie, z trudem łapała oddech i widziałam, że jest przerażona, choć starała się to zakryć bladym i słabym uśmiechem.
- Wszystko jest w porządku, zaraz mi przejdzie, już tak było ostatnio, nie pamiętasz? - pogłaskała mnie po ramieniu i uniosła kąciki ust w górę, ale zaraz potem wykrzywiła się z bólu.
- Zabieram cię do szpitala, jest z tobą coraz gorzej. Nie rozumiem dlaczego tak się przed tym bronisz, chcę ci przecież pomóc - westchnęłam i wstałam z kolan, by znaleźć kluczyki od starego fiata i wziąć dokumenty.
- Wcale się nie bronię...po prostu myślę, że lekarze mają poważniejsze sprawy ma głowie niż mój chwilowy ból, który minie jeszcze zanim dojedziemy do szpitala - westchnęła, ale posłuchała mnie i zaczęła się ubierać.
Samochód toczył się po drodze tak, jakby zaraz miał stanąć i wyzionąć ducha. Nawet nie chciałam myśleć o tym, ile rzeczy w nim wymagało naprawy. Jeszcze z początkiem września, gdy wróciłam z farmy, Peter wymienił w nim kilka części, jednak uszkodzenia były chyba poważniejsze niż mógł wtedy przypuszczać.
Zaparkowałam na chodniku, wzięłam mamę pod rękę i weszłyśmy do oszklonego od frontu budynku. Recepcjonistka pokazała nam korytarz, w którym miałyśmy czekać na lekarza. Jednak widząc pogarszający się stan mojej matki, zawiadomiła go od razu i po kilku minutach zabrano ją na badania, a ja zostałam sama na zimnym plastikowym krzesełku między dwoma długimi ścianami.
- Z pani mamą już lepiej - doszedł mnie głos lekarza i wstałam, odwracając się w jego stronę. Nie wyglądał na szczególnie zmartwionego, co dodało mi otuchy i nieco uspokoiło. - Dostała leki i zostanie u nas na noc na obserwację. Jednak chciałbym z panią porozmawiać.
Advertisement
- Słucham - odparłam i poprawiłam torebkę na ramieniu. To zabrzmiało poważniej.
- Pani mama choruje na serce już od ponad roku, niestety mimo leków nie ma poprawy. Obawiam się, że jedynym rozwiązaniem jest operacja, jednak musi mieć pani świadomość, że w kolejce jest jeszcze wielu pacjentów, głównie młodszych.
- Czyli nie zoperujecie mojej matki?- marszczyłam brwi.
- Na pewno nie w najbliższym czasie. Chciałabym spróbować jeszcze wstawić terapię pewnym nowatorskim lekiem, który dobrze sprawdza się przy tej wadzie, ale nie jest to refundowany środek.
Mama została w szpitalu na kilka dni. W tę noc, gdy miała być tylko na obserwacji, pogorszyło się jej kilka razy. Tak więc dom stał zupełnie pusty, kiedy byłam w pracy. Ale kiepska kondycja zdrowia matki nie była jedynym złym wydarzeniem w kolejnych tygodniach.
Zaniosłam tacę z pięcioma kawami do sali konferencyjnej, gdzie zebrali się główni członkowie zarządu. Reszta piętra w tym czasie była pusta, rozkoszowałam się ciszą, którą zakłócała jedynie praca zmywarki w tle. Nie miałam nic więcej do roboty, Moly wzięła kilka dni wolnych, bo źle się czuła, więc nie miałam nawet z kim porozmawiać. Oparłam się dłońmi o blat i zaczęłam przeglądać kolorowy magazyn. Kobiety na zdjęciach były takie idealne, biła od nich pewność siebie, zmysłowość, były piękne, wysokie, szczupłe z regularnymi rysami i nieskazitelną cerą. Zawsze chciałam tak wyglądać, choć raz poczuć się dobrze sama z sobą, być pewną siebie, nieść głowę dumnie uniesioną. Ale wiele mi do nich brakowało.
Szelest zadrukowanych kolorowo kartek przerwały kroki mężczyzny. Szedł dosyć szybko i pewnie, podeszwy butów stukały o podłogę. Serce zabiło mi mocniej, sama nie wiedziałam czemu, być może wciąż obawiałam się konsekwencji wykonanego telefonu. Wyprostowałam się i wzięłam głęboki oddech. Gdy wreszcie ukazał się moim oczom, odetchnęłam z ulgą.
- Pani... Veronica Andersson? - zapytał z uśmiechem, podnosząc wzrok znad teczki, którą trzymał w prawej ręce.
- Tak, to ja - skinęłam głową i wyszłam zza lady. Kurier był nieco ode mnie niższy, trochę pulchny i miał wesołą twarz, z której nie znikał życzliwy uśmiech.
Advertisement
- Proszę tu podpisać potwierdzenie odbioru - wskazał na wykropkowane miejsce na swojej kartce i podał mi długopis.
- Życzę miłego dnia - uśmiechnął się i wręczył mi białą kopertę.
- Wzajemnie - rzuciłam.
Odwróciłam ją, ale nie zobaczyłam na niej nic oprócz swojego imienia i nazwiska oraz adresu firmy. Sięgnęłam po mały kuchenny nożyk i rozcięłam ją z boku. Ze środka wyjęłam równo złożoną na cztery części kartkę.
Był to krótki list od Peter'a, w którym zawiadomił mnie o tym, że wyjeżdża na wschód, gdzie znalazł pracę i nowe mieszkanie. Nie podał mi swojego nowego adresu co, jak podkreślił, robi celowo, by uniknąć nieprzyjemności. Na koniec w kilku słowach wyraził chłodno swój żal odnośnie zaistniałej sytuacji, życzył mi wszystkiego dobrego i dodał, że znalazł mój list. Jednak nie odniósł się do niego w żaden sposób.
Włożyłam kartkę z powrotem do koberty a tę wepchnęłam do torebki. Nonsens. Po co w ogóle fatygował się, by do mnie napisać? Chciał tym podkreślić wstręt jaki czuł wobec mojej osoby? Pokazać, że zaczyna nowe życie w nowym miejscu, podczas gdy ja utknęłam w rozpadającym się domu z chorą matką i brakiem pieniędzy na jej lekarstwa? Może za niedługo przyśle krótką wiadomość o swoich zaręczynach lub ślubie.
Jak bardzo się pomyliłam, jak bardzo sama sobie wpoiłam, że w ogóle kochałam kogoś takiego. Tak bardzo się poniżyłam, błagając go na kolanach, by nie odchodził, całując jego dłoń. Peter potrzebował mnie tylko do spełnienia swojej ambicji o żonie, rodzinie i szczęśliwym domu. Szukał kogoś, kogo mógłby łatwo ułożyć i dopasować do szablonu, przedstawić bliskim. Co za sukinsyn! Nienawidzę go! Nienawidzę Peter'a i zmarnowanego czasu, który spędziłam z nim! Model na okładce magazynu uśmiechał się dokładnie jak on, z pozoru niewinne, jednak mimo wszystko bezwzględnie. Nienawidzę was obu! Złapałam za czasopismo i nawet nie wiem kiedy, podarłam pierwszą stronę a resztą rzuciłam o ścianę, przy okazji strącając i tłucząc dwie filiżanki. Jedną byłam ja, drugą Peter.
- Vero?
Podskoczyłam, gdy moje imię wypowiadane z niemal obcych ust przerwało ciszę. Brzmiało tak pięknie.
Stanęłam nieruchomo. Gdy pojedyncza łza łaskotała moją skórę, uświadomiłam sobie, że z całej tej złości, jaką wywołał u mnie list Peter'a, nie mogłam się opanować. A teraz jeszcze on. Ten głos.
Otarłam dłońmi twarz, przełknęłam ślinę i ostrożnie odwróciłam się w jego stronę.
- Daniel - wyszeptałam, a jego imię przebiegło echem po ścianach pustego pomieszczenia, którego chłód ogrzewały tylko nasze oddechy oddalone od siebie o zaledwie kilka kroków.
Jego twarz...prawie się nie zmienił, wciąż wyglądał tak świeżo, w ogóle nietknięty przez złe doświadczenia. Jedynie jego oczy spoważniały, straciły nieco dawnego blasku, zabrakło im pewnej iskry. Ciemne włosy pokrywały szczękę, dłuższe niż kiedyś, ale starannie przystrzyżone.
Miał na sobie zwykłą koszulę z nadrukiem, ciemne jeansy. Jedynie czarne, eleganckie buty przypominały o jego zamiłowaniu do klasycznego ubioru.
Gdy spojrzałam na niego, uśmiech zadrżał na mojej twarzy. Cieszyłam się, że go widzę, jednak w jedną chwilę uderzyły we mnie wszystkie złe wspomnienia i tragiczne decyzje podjęte przez człowieka stojącego przede mną, którego pragnęłam objąć, poczuć jego ciepło.
Pokonał dzielącą nas odległość, gdy ja wciąż nie zdołałam się ruszyć, stał tak blisko, że czułam na twarzy jego ciepły oddech. Moje oczy uparcie podążały za jego. Otworzył usta, chciał coś powiedzieć, ale nie potrafił znaleźć odpowiednich słów. Zmarszczył brwi, bił się przez chwilę z myślami. W końcu delikatnie się uśmiechnął i dotknął dłonią mojego policzka. Gdy jego skóra spotkała się z moją, przeszedł nas dreszcz. Daniel przyciągnął mnie do siebie i pocałował u czubek głowy. Jego zapach uderzył mnie z jeszcze większą siłą niż kiedyś. Zacisnęłam palce na materiale jego koszulki i zamknęłam oczy.
Przynajmniej na kilka sekund mogło być idealnie.
Advertisement
- In Serial446 Chapters
Aiming To Be The Best Magician In The World!
Vol 2 is where stuff will get serious.
8 325 - In Serial11 Chapters
Crafting Hero
The story of a Hero that was summoned to another world, later discarded due to his class. Crafting his way through the world; Full of exotic weapons, potions, and beasts-armors - His crazy adventure has just begun
8 286 - In Serial8 Chapters
Aetherworld
Our world and the the Aetherworld are semi-parallel universes. Every three or four millennia both worlds converge and the ‘crossing’ lasts three years. Jasmine is one such soul who finds herself on the wrong side of the crossing and the wrong side of a king. Release Schedule: TBD but we are BACK IT IS APRIL! I will be releasing a chapter soon, WE'RE BACK! This story does have romance elements but they will not be the main focus of the story. It is tagged psychological and will explore mature themes, violence and its affect on Jazz. I won't be posting specific trigger warnings per chapter. Please check out my website for chapters plus latest updates. Cover Comissioned from Muns11 https://joysins.wordpress.com/
8 208 - In Serial8 Chapters
Being a Bystander is the Best
Protagonist? Supporting character? Love interest? Cannon Fodder? Villain? No thanks. I would like to choose the bystander option please, so I only have to watch the drama while drinking tea and eating popcorn. What!? There's no bystander option? My stats are too high to be a bystander? What is with this broken system! I refuse to choose any of these roles. *Quickly grabs tea and snacks to escape* World Management Team: "............." Role Assignment Team: "..........." Yu Qian: "........." Yu Qian: "What the f*ck did you drag me into?"----------------------------------------------------------------------------------------------------Xue Yi had always been a lover of gossip and drama. Always seen at the side of a scene with her lemon tea and snacks watching intently at other people. She spends most of her time finding information on other people for entertainment, being a bystander is her best pastime. However, due to a mishap where she accidentally acquired top-secret information on other foreign countries, she got killed and that was the end to her short twenty years of entertainment filled life. After she died, Xue Yi arrived at the Afterlife HR where they would assign roles for the souls that had died and send them on to their next life in another world to live. Xue Yi was determined to choose the bystander option, however, she was too OP!? Nope, she will never become the main character no matter what. Let's just steal the World Traveling Machine and run. Yu Qian: "Who is this creature that just appeared out of nowhere?" Xue Yi: "Hello fellow mob character. I am Xue Yi a bystander and would like to know where the main characters are?" Yu Qian: "???" Xue Yi: \(^ o ^)/ Yu Qian: (*ಠ_ಠ;) Xiao Ji: ╥ ﹏ ╥
8 164 - In Serial37 Chapters
Galal: Horde Master
Mankind. Conquerors, builders, criminals and craftsmen. Tamers of beasts. Arrogant, they attempt upraise a beast, to create a machine of war. A beast born of blood and of violence, mankind will do its utmost to tame it as it resists their shackles and seeks the freedom it craves.
8 329 - In Serial12 Chapters
Eve to Eternal
A ruined uninhabitable environment.Self-supporting enclosed cities.The world was in such a depressing state after the biochemical war three centuries ago.A girl found a way to escape this world through a virtual reality MMO game, Tataria.Join her in an adventure to explore the continent, raid dungeons, and uncover deep secrets within this new world.
8 199

